Told you I'll be back.

Baekhyun stał w deszczu przyjmując każdą nową kroplę deszczu na własne skronie. Nie liczyło się w tej chwili nic innego. Nie słyszał przejeżdżających pociągów obok, choć czuł ich dudnienie wewnątrz. Nie czuł chłodu wiatru, choć ten mocno wiał w jego ciemnych włosach. Zamknął oczy i bał się otworzyć je jeszcze bardziej, niż wtedy, gdy bał się je zamknąć. Bał się znowu nie zobaczyć nic poza rozmazaną tabliczką "Busan" na peronie. Chanyeol trzymał go w ramionach tak mocno, jakby trzymał się krawędzi nad przepaścią, czując, że każdy palec ześlizguje się po kolei, a on wreszcie spada. Czuł go tak blisko, tak dokładnie. Żaden niepożądany milimetr nie stanowił przeszkody pomiędzy ich ciałami. Ich własne bicie serc, szybki puls i ciężkie oddechy mieszały się ze sobą, a rączka od bagażu wyższego mężczyzny drżała mocno w małej dłoni bruneta, którego szloch stłumiło ubranie, które teraz moczył swoimi łzami. Chanyeol uśmiechnął się i wtulił mocniej twarz w jego szyję, także obejmując jego pas jeszcze ciaśniej.
- Obiecałeś, że nie będziesz płakał, głuptasie.
Głęboki i nieco zmęczony głos rozległ się pomiędzy ich ciałami, a Baekhyun podniósł powoli głowę, wlepiając swój szczenięcy wzrok w swojego chłopaka.
- Yah... - naburmuszył się delikatnie i nadął policzki, które już po chwili zostały ucałowane z każdej możliwej strony w akompaniamencie śmiechu czerwonowłosego.
- Mówiłem, że szybko wrócę.
Baekhyun kiwnął lekko głową i przekręcił ją w bok, tuląc policzek do piersi Chanyeola.
- Kochanie?
Chanyeol nienachalnie pogładził jego ramię, by następnie odepchnąć go lekko od siebie. Zaśmiał się, patrząc na niego, jakby mówił: "Yah, dlaczego przestałeś mnie głaskać?"
- Taksówka czeka.
Gdy weszli do domu, Chanyeol poczuł doskonale znany mu zapach jego perfum, odświeżacza powietrza oraz ten charakterystyczny zapach, który mówił: "Jesteś w domu." Baekhyun chwilę po tym, jak odstawił walizkę i bagaż podręczny mężczyzny w salonie, udał się do kuchni i otworzył lodówkę, wyjmując z niej zapakowaną kolację, która składała się z wszystkiego, co starszy uwielbiał, z zamiarem odgrzania jej, jednak gigant miał inne plany, a jego głośno burczący żołądek najwyraźniej mógł jeszcze poczekać. Cichy jęk rozległ się po kuchni, gdy Baekhyun został szybko obrócony przodem do niego, a ich wargi niespodziewanie łączyły się w mocnym i głębokim pocałunku. Oderwały się na moment, a ramiona Yeola zacisnęły wokół jego pośladków, unosząc go i sadzając na blacie. Głośny wydech przeciął powietrze, gdy klatki piersiowe obojga otarły się, przesyłając przyjemny prąd w ciele.
- Ngh... C-Chanyeol-a...
Baekhyun wystękał pomiędzy dwudziestym dotykiem na częściach ciała o których już dawno zapomniał, że posiada. Coraz więcej ciężkich oddechów uciekało z jego ust, kiedy Chanyeol, spragniony obdarzał jego smukłą szyję pocałunkami, które nie zdradzały swojej tożsamości, będąc raz delikatne,to znów bardziej drapieżne i mokre.
- Nie tutaj... - szepnął, odchylając głowę i jednocześnie mocno zaciskając palce na jego karku, wyrywając przy tym kilka czerwonych włosów, gdy duża i ciepła dłoń sunęła po wnętrzu ud Byuna.
Nie minęła chwila, a plecy bruneta przywitały się z miękkim i przyjemnym materiałem pościeli, zaś jego łydki zagościły na biodrach wyższego mężczyzny, mocno je oplatając. Z każdą chwilą czuł coraz mniej ubrań na sobie, nie dbając o to, gdzie się znalazły. Oddech Chanyeola i jego dotyk sprawiały, że zapominał o całym świecie, a ocierające się palce Parka o jego skórę, gdy go rozbierał podniecały go jeszcze bardziej. Zamknął oczy, oddając się całkowitej finezji i przyjemności danej chwili, nie będąc w żaden sposób dłużnym chłopakowi. Nie sądził, że ta bliskość może być jeszcze przyjemniejsza. Myślał, że wszelkie rozkosze, jakie oferował mu wyższy były już wszystkim, do czego przyzwyczaił go przez te lata.
Coraz więcej westchnień, a w końcu jęków wydostawało się z rozchylonych i wilgotnych od pocałunków warg Baekhyuna, gdy po mozolnej grze wstępnej Chanyeol w końcu znalazł się w nim. Zamknął oczy i odchylił szyję jeszcze bardziej, by podsunąć większemu jeszcze więcej miejsc, które nie były dopieszczone. Drgnął, kiedy jego tors został uniesiony do góry, a mokre wargi drugiego wodziły po jego piersi i ramionach bez końca. Szczupłe palce zaciskały się to na jego włosach, to zostawiały długie ślady od paznokci na plecach ognistowłosego, z chwili na chwilę oddychając coraz ciężej. Nieopanowane ruchy ciała Baekhyuna wprowadzały je w ruchy, które prosiły się o więcej, chcąc stworzyć idealną jedność ze swoim kochankiem. Rozkosz ogarnęła całą powierzchnię ciała i umysłu obojga, która podkreślana była znacznymi odgłosami przyjemności, i nawet każdy głośny jęk wydawał się wszystko zepsuć, dlatego długie palce mniejszego zacisnęły się mocniej na włosach kochanka, mocno unosząc biodra ku górze, a przy tym kradnąc Chanyeolowi drapieżny i wilgotny pocałunek, tłumiąc w nim głośny jęk. Unosząc wzrok wprost w oczy Parka nad sobą, przesunął delikatnie po pełnych i napuchniętych wargach mężczyzny, filtrując ciężkie powietrze w płucach.
- Powiedz, jak bardzo mnie kochasz, Chanyeol...
Niemal niesłyszalny szept wydostał się w przestrzeni pomiędzy wargami oboje.
- Kocham Cię, Baekhyun... Kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię... 

Love me, kiss me, touch me.

Dzisiejsza noc wydawała się być o wiele spokojniejsza, niż kilka poprzednich. Za oknem nie można było usłyszeć nic, poza błogą ciszą i dźwiękiem wydawanym przez świerszcze, co działało na niego uspokajająco. Ten spokój był naruszany jedynie na krótką chwilę co jakiś czas, kiedy jakiś samochód zatrzymywał się z warkotem silnika, czy też stawał na jednym z parkingów, ponownie przywracając spokój, jakiego nie zagłuszał już żaden dźwięk, poza oddechem mężczyzny, który głęboko spał obok niego. Jego sen był równie spokojny, jak reszta wokół, a jego szeroka i silna klatka piersiowa unosiła się zgodnie z rytmem oddechów, które były raz ciche, raz głośniejsze, wypuszczane przez nos. Poczuł przyjemny powiew chłodnego powietrza na swojej nagiej skórze przez okno, które było uchylone, by bryza świeżego powietrza mogła osiąść w nim w środku nocy. Wtedy właśnie obudził się, a pierwszym, co dotarło do jego uszu było tykanie malutkich wskazówek zegara, który stał na szafce nocnej obok łóżka. Dwa tygodnie. Właśnie tyle trwał ich związek, od kiedy oficjalnie oboje myśleli o sobie jako o parze, choć żadne z nich zbyt często nie mówiło tego na głos. Baekhyun chyba domyślał się dlaczego i wcale nie było mu z tym źle, a wręcz przeciwnie. Nie mówienie o tym nadawało wszystkiemu jeszcze większej magii, niż tej, jaką odczuwał w każdej sekundzie przebywania przy Chanyeolu. Sam nie wiedział, co takiego było w tym starszym mężczyźnie, że sam jego widok sprawiał, że czuł się bezpiecznie, jak gdyby otoczony był mydlaną bańką, w której nic mu nie grozi. Wierzył, że tak właśnie było.
Nie poruszał się, choć jego oczy były już otwarte, ale nie do końca. Jedynym źródłem światła był księżyc, który użyczał swojego blasku i padał na pościel oraz poduszki. Dzięki temu Baekhyun podziwiał teraz bladą skórę mężczyzny, na której odbiły się poziome kształty, imitujące rolety przysłaniające okno. Delikatnie oblizał nieco suche wargi i przekręcił się na lewy bok, biorąc pierwszy, śmielszy i głęboki oddech. Chanyeol onieśmielał go nawet podczas snu, choć nawet na niego nie patrzył. Sam widok jego półnagiego ciała, okrytego do połowy cienkim, białym prześcieradłem powodował, że młodszy czuł na swoim ciele gęsią skórkę. Uchylił wargi i poprawił się nieco, kładąc dłoń wyżej, tuż obok swojej głowy na poduszce. Jego wzrok spoczął na ramieniu Parka, które leżało bezwiednie i zarazem swobodnie wzdłuż reszty jego ciała. Jego obserwacje nie skończyły się bowiem na ramieniu, ponieważ teraz Baekhyun wodził swoim wzrokiem po całym ciele Chanyeola. Brzuchu, piersi, szyi, lekko wystających obojczykach, szczęce, a w końcu twarzy - usta, zamknięte oczy, lekko ściągnięte czoło w całkowitym skupieniu. Miał ochotę wyciągnąć dłoń i zacząć dotykać jego skóry, badać jego wyrzeźbionych mięśni, czuć je pod opuszkami palców. Sama wyobraźnia sprawiła, że odetchnął głośniej, a powiew jego oddechu spoczął na szyi starszego. Między nimi wcześniej doszło do pocałunków, najpierw tych delikatnych, lecz z czasem, w upływie dni i czasu, późnych godzin i alkoholu przeradzały się one w bardziej namiętne i pożądliwe. Dotychczas to było wszystko, czym został doświadczony Baekhyun. Wiedział, jak to jest być całowanym przez Chanyeola, dotykanym przez niego i znał uczucie łaskotania w brzuchu, kiedy tylko był blisko. Jednak zostało jeszcze coś, czego wciąż nie znał. Nie wiedział, jakie to uczucie kochać się z nim. 
Przysunął się bliżej niego i bardzo powoli obrócił jego głowę w swoją stronę. Uśmiechnął się, kiedy nie spotkał się z żadną reakcją, poza kolejnym, głębokim oddechem, jaki wydostał się z jego płuc. Przygryzł swoją dolną wargę i uniósł palce na wysokość jego twarzy, by po chwili ułożyć je na jego żuchwie. Opuszkami palców zbadał pożądany przez niego teren, przesuwając się powoli do policzka, skroni, powieki, a w końcu jego gęstych, czerwonych włosów, które częściowo opadały na jego czoło, a częściowo zaczesane zostały w tył. Palce Baekhyuna wśliznęły się zgrabnie pomiędzy nie u nasady, przeczesując je delikatnie i wolno w kierunku karku. Zawinął sobie końcówki jego włosów wokół wskazującego palca, lekko drapiąc skórę na karku mężczyzny. Jego uśmiech coraz to stawał się szerszy, widząc jak ten mocno spał. Łuna światła księżyca pozostawiła teraz na jego twarzy poświatę, dzięki czemu mógł przyglądać się jej bez większego wysiłku. Była piękna. Łagodna. I niesamowicie przystojna.
Wargi Chanyeola uchyliły się, a jego ramię przesunęło bardziej w kierunku bruneta, całkowicie nieświadomie dotykając jego wypielęgnowanej dłoni. Lekki dreszcz przeszedł jego ciało, a palce spoczęły na przedramieniu wyższego, zaczynając z czułością dotykać jego skóry i wypukłych żył, które były znacznie uwydatnione. Czuł jego ciepło, przez które pragnął czuć go naprawdę blisko siebie. Bliżej, niż zwykle. Przesunął dłoń w kierunku łokcia, a później ramienia mężczyzny, a jego nieśmiałość toczyła walkę z pożądaniem, kiedy wreszcie przesunął dłoń na pierś Chanyeola. Pogładził ją bardzo delikatnie, używając jednak nieco siły, by móc poczuł jego ciało bardziej. Uważnie patrzył na jego twarz i zamknięte oczy, zsuwając rękę po jego torsie do brzucha, gdzie też skurczył palce i bezwiednie musnął nimi mięśnie brzucha Chana. Materiał jego bokserek spotkał się z palcami Baekhyuna, kiedy dotarł wreszcie do kości biodrowej, lecz cofną swoją dłoń i zgiął prawą nogę, zawieszając ją na jego ciele. Był teraz o wiele bliżej niego, a jego serce zaczęło bić szybciej, jakby żyło swoim własnym życiem. Czuł jego oddech na swojej twarzy i dłoni, która ponownie znalazła się na jego piersi, po stronie serca. Pochylił głowę i przysunął wargi do jego ramienia, na którym złożył długi pocałunek, wzdychając równie głęboko, co Chanyeol. Spojrzał na jego twarz, unosząc dłoń do jego warg, by pogładzić je kciukiem i móc stwierdzić, że są naprawdę gładkie i pełne, zupełnie takie, jak podczas pocałunków, choć mniej wilgotne. Jego ciało zachowywało się, jakby czuło, że dawka uzależniającego uczucia nie zostało mu dostarczone, ale nie był tego do końca pewien. Zacisnął swoje udo mocniej na jego biodrze, słysząc kolejny głośniejszy wydech z ust wyższego, na co nawet się nie odsunął, lecz położył głowę jeszcze bliżej niego, a ich twarze dzieliło jedynie kilka milimetrów. Wiedział, że za moment Chanyeol obudzi się, a pierwszym co zobaczy, będzie para czarnych oczu wlepionych w niego. Ułożył dłoń na jego karku i spokojnie czekał na ten moment, gładząc kciukiem płatek jego ucha.

- Chanyeol...
Szepnął bardzo cicho niemal w jego wargi, zaczynając wodzić po jego nosie palcami. Zaśmiał się przez nos cicho, kiedy zabawny wyraz twarzy zagościł na tej starszego. Zapewne teraz dotyk Baekhyuna przypominał mu natrętną, cholerną muchę, która bezustannie mu dokuczała. Znów oblizał wargi i podniósł się lekko, a chwilę później przycisnął je do tych Chana, zamykając oczy i pochylając nad nim. Usłyszał mruknięcie pod sobą, jak i leniwy ruch, podczas którego Chanyeol na chwilę podniósł swoje plecy i znów je położył, odchylając lekko głowę. Odsunął wargi od tych jego na krótką chwilę, uśmiechając się na przyjemny dźwięk, jaki przy tym powstał. Sapnął cicho i otarł swe udo o jego twarde biodro, przechylając się w przód i w jednej chwili znajdując na jego ciele. Osunął się niżej, by nadal móc całować wargi kochanka, co okazało się być najlepszą pobudką. Pogłębił znacznie pocałunek i przesunął językiem po jego wargach, słysząc z ust mężczyzny głośniejsze stęknięcie. Kiedy ten w końcu otworzył oczy, Baekhyun złożył na jego policzku wilgotny pocałunek, wpatrując w jego ciemne, nieco jeszcze zaspane oczy. Starał się odgonić swoje myśli od tego, jak bardzo blisko teraz są ich krocza, a każdy mocniejszy ruch mógłby sprawić, że oboje poczują je mocniej. Widział, że chciał coś powiedzieć, jednak nie pozwolił mu na to, ponownie wpijając się w jego wargi, które zaczął atakować własnymi, podgryzać je i lizać, a w końcu wsuwać koniec swojego języka pomiędzy nie, zaczepiając nim ten drugi. Kolejny głęboki pomruk z piersi Chanyeola pozwolił mu na to, by przenieść swoje wargi na jego smukłą szyję, którą zaczął wilżyć pocałunkami, a podczas tej sceny zamknął oczy, czując na swoim karku jego ciepłą, dużą i nieco szorstką dłoń. Poczuł dreszcz na całym ciele, kiedy Chanyeol zaczął mierzwić jego włosy i psuć ich ułożenie, drugą dłonią sunąc po jego łopatkach, z których całkiem przypadkiem odsunął prześcieradło. W tej chwili dokuczający upał na dworze zaczął mu przeszkadzać jeszcze bardziej, gdyż temperatura jego ciała wzrosła. To samo mógł stwierdzić po tym, co czuł na ciele pod sobą. Nawet nie zdążył zauważyć, kiedy jego płuca zaczęły produkować coraz więcej powietrza, które w efekcie wypuszczał w szybkich i głośnych oddechach, całkowicie skupiony na pocałunkach. Dźwięk ich odrywanych od siebie warg siał w jego głowie spustoszenie. Przywarł swoją piersią do klatki Chanyeola, a gdy te otarły się o siebie, miał ochotę jęknąć, jednak powstrzymał się od tego, odsuwając twarz od jego szczęki. Podniósł się lekko i znów niemal stykał się wargami z tymi jego, patrząc śmiało w jego oczy. 

- Chanyeol, kochaj się ze mną... 
Mruknął w jego wargi, spoglądając na nie, to znów w jego oczy, czując, że jest mu jeszcze bardziej gorąco, niż przed chwilą, a jego twarz pokrywa się soczystą czerwienią. Nie przejął się tym, ponieważ w pokoju panował mrok. Delikatnie naparł swoje biodra na te jego, przymykając przy tym oczy i głośno przełykając ślinę. Od jego własnych słów poczuł na ciele dreszcze, na samo wyobrażenie.
Jego wzrok skierował się w dół na dłoń Chanyeola, która zaczęła wodzić po jego wargach, podbródku, szyi, obojczykach. Jego dotyk był kojący i przyjemny. Uwielbiał, gdy to robił, w każdej chwili i sytuacji. Oddychał głęboko przez uchylone wargi, a kiedy kciuk wyższego znalazł się na dolnej wardze chłopaka, delikatnie wysunął czubek języka i zwilżył go nim. Ich oczy spotkały się, przeszywając wzajemnie i oswajając z całkiem nową, ekscytującą sytuacją. Baekhyun w podnieceniu znów poruszył biodrami, wypuszczając z warg ciche stęknięcie. Poczuł, że ich krocza stają się bardziej pobudzone, a to Chanyeola zaczęło na niego napierać samym kontaktem.
- Na pewno tego chcesz? 
Ciche pytanie Chana dotarło do uszu młodszego, na które wolno kiwnął głową, całując opuszkę kciuka swojego chłopaka. Teraz to Chanyeol chwycił drobną twarz w swoje dłonie i zapoczątkował kolejny, namiętny pocałunek, kładąc głowę na poduszce i obejmując szczupłe ciało Baekhyuna jedną ręką, którą z łatwością przyciągnął go na siebie. Dłoń mniejszego chłopaka oparła się tuż obok głowy drugiego, by ten znów mógł się położyć, całkiem nieoczekiwanie czując miękki materac pod swoimi plecami. Leżał, uginając jedną nogę w kolanie, podczas, gdy druga leżała prosto, mimo, że obydwie trzęsły się jakby były z waty.
Ręce Byuna uniosły się, obejmując szyję kochanka, który przylgnął teraz do niego całym rozgrzanym, półnagim ciałem, wydobywając z bruneta cichy jęk. Ich wargi ponownie złączyły się, a pocałunki stały jeszcze bardziej gorące, niż kiedykolwiek. Oczy obojga trwały zamknięte, pogrążając się w przyjemności. Baekhyun długo krępował się, by otworzyć je i spojrzeć na jego twarz, jednak zrobił to, kiedy wargi Chanyeola zaczęły wodzić po jego szyi, piersi, a później schodząc coraz niżej przez brzuch, którego mięśnie wciągnął, czując miliony mikroskopijnych dreszczy pod skórą. Wbił plecy w łóżko, a głowę w poduszkę, lekko uginając oba kolana, którymi objął biodra Parka, z całych sił starając się pohamować jęki i westchnienia, które do tej pory nagromadzały się w jego głowie, chcąc ujść przez wargi. Zagryzł mocno tę dolną, kolejny raz głośno przełykając ślinę i ściskając kawałek prześcieradła w palcach, kiedy zęby Chana zaczęły powoli zsuwać jego luźne bokserki w dół. Poczuł chłód na swoim ciele, przyjemny chłód. Odetchnął z ulgą i uniósł dłonie do włosów Parka, zaczynając je przeczesywać i lekko pociągać. Nie chcąc pozostać mu dłużnym, przyciągnął go do siebie i znów zatracając się w jego wargach, zsunął dłoń po jego gorącym i umięśnionym torsie, wsuwając swą dłoń pod materiał jego bokserek. Chcąc pobawić się z nim nieco dłużej, zaczął delikatnie drapać jego podbrzusze blisko krocza, stopniowo chowając swą dłoń coraz głębiej pod materiałem. Spojrzał w jego oczy i nie każąc mu już dłużej czekać, zaczął powoli przesuwać dłonią po jego członku, dysząc i czując, że jego serce za chwilę przebije się przez klatkę piersiową. Pod wpływem jego ruchów krocze Chanyeola zaczęło się powiększać i stawać jeszcze bardziej twarde. Stęknął niemo, w końcu zbierając się na odwagę, by uchwycić jego członka w swoją dłoń mocniej, kierując się ku dołowi, dotykając go w mocnych i powolnych ruchach, dzięki czemu już chwilę później słyszał głośniejsze westchnienia przy swoim uchu, na którym czuł pocałunki i mokre wargi chłopaka. 
Zabrał swą dłoń i pozbawił go bielizny, odrzucając ją gdzieś dalej. Objął biodra wyższego łydkami, jednocześnie uginając je jeszcze bardziej. Wiele razy próbował sobie wyobrazić ich pierwsze zbliżenie, jednak w tej chwili wiedział, że nie mógłby tego do niczego porównać. Czuł jego dłonie i dotyk na całym swoim ciele, we wszystkich wrażliwych miejscach, o których tylko on wiedział. Z chwili na chwilę czuł, że nie jest w stanie powstrzymywać już swoich jęków i tak naprawdę już nie chciał. Chanyeol powinien wiedzieć, jak działa właśnie na niego. 
Gdy całował jego szyję i robił na niej krwiste ślady, jego szyja jak i ciało samoistnie wyginało się, a on sam zaczynał chcieć coraz więcej. Nagłe i głośne sapnięcie wydostało się z ust bruneta, kiedy Chanyeol znacznie naparł na niego swoim ciałem, a ich członki otarły się o siebie, a on chwilę później poczuł tę jego na własnym. Dotykał go powoli, sprawiając, że oddech Baekhyuna nie potrafił być równomierny. Rozchylił wargi i odchylił szyję jeszcze bardziej, starając się cały czas patrzeć na wyższego. Uniósł swoje biodra, ocierając się jeszcze bardziej o jego dłoń, po chwili już nic nie czując.
Ujął drugą dłoń kochanka i przysunął ją sobie do twarzy, zaczynając powoli wsuwać sobie jego palce do ust, obejmując je zmysłowo i wilżąc je. Robił to powoli, przesuwając po nich swoim językiem, cały czas utrzymując kontakt wzrokowy z podnieconym wzrokiem Chanyeola. Robiąc to przez dłuższą chwilę, w końcu puścił jego dłoń i nadal na niego patrząc, rozłożył bardziej uda i położył się płasko, przyciągając do siebie jego ciało. Odchylił szyję, znów czując na jej przeciwnej stronie mokre pocałunki, dzięki którym doświadczał dreszczy i paraliżujących, przyjemnych prądów. Choć to wszystko działo się szybko, on widział każdą chwilę w spowolnionym tempie w swojej głowie, a przynajmniej pragnął, by tak właśnie było. Jęknął głośniej, gdy piersi oboje zaczęły ocierać się o siebie, a palce starszego znalazły się przy jego wejściu. Zacisnął lekko powieki na początkowo dziwne uczucie, kiedy jego palec znalazł się w nim, będąc coraz głębiej. Po pierwszym pojawił się kolejny, a on czuł, jak jego wnętrze staje się bardziej rozluźnione, choć on cały był nadal spięty. Wiedział, że Chanyeol da mu tyle czasu, ile potrzebuje. Uchylił warg i zamknął oczy, starając się wczuć jak najlepiej umiał. Jego dłonie znajdowały się pomiędzy czerwonymi kosmykami chłopaka, zaciskając na nich palce z każdym kolejnym ruchem. Nieprzyjemne uczucie zmieniło się w rozkosz, przez którą uniósł biodra, pragnąc go jeszcze bardziej, a jego oddech przyspieszał wraz z szybkością palców Parka. Wysunął je i nachylił się nad łóżkiem, szybko sięgając po kwadratowe opakowanie, z którego wyjął prostokątną saszetkę.
- Nie.
Dłoń Baekhyuna objęła jego nadgarstek i niezbyt delikatnie odsunęła go od przedmiotu, który znalazł się na ziemi.
- Chcę Cię poczuć w sobie...
Przyciągnął jego twarz do siebie, dysząc wprost w jego wargi. Pogładził policzki Chanyeola palcami, a jego biodra unosiły się samoistnie, nie mogąc znieść braku kontaktu z drugim ciałem. Objął go mocno wokół szyi ramionami, a udami wokół pasa, które rozłożył jeszcze szerzej. Przygryzł mocno jego wargę i pociągnął w swoją stronę, wpijając w nie mocno i zachłannie. Chanyeol zrozumiał jego gesty, kilka sekund później przyciskając jego ciało do łóżka, a dłonie układając na jego biodrach. Kierując swojego członka do jego wejścia, jednym powolnym ruchem zaczął wsuwać się w niego, z początku poruszając powoli, by mógł się przyzwyczaić. Cichy jęk opuścił gardło Baekhyuna, wraz z kolejnym ruchem, podczas którego znalazł się w nim głębiej, a w końcu będąc w nim cały. Jego pierwsze ruchy były delikatne, powolne, a dłonie bruneta znalazły się na jego plecach, które gładził i przesuwał po nich paznokciami, karku, włosach, nie mogąc znaleźć sobie jednego miejsca. Z każdą chwilą Chanyeol zaczął przyspieszać, czując, jak ciało pod nim uginało się przy każdym ruchu, a młodszy zaczął wydawać z siebie coraz więcej głośnych westchnień i sapnięć, uchylając warg i starając się uformować je w imię wyższego. Każdy kolejny ruch dawał mu jeszcze więcej przyjemności, która ukazywała się długimi, czerwonymi pasami na plecach starszego. Uniósł biodra wyżej, czując jak ich kości biodrowe obijają się o siebie. Niemal oderwał plecy od materaca, uginając łokieć i opierając go o łóżko, kierując biodra tak, by wyjść nimi naprzeciw kolejnym ruchom. Nigdy nie sądził, że będzie w stanie doznać takiej rozkoszy, która będzie nie do wytrzymania. Posunięcia Parka zmieniały się z wolnych, na szybsze, to znów wolniejsze, wprowadzając Baekhyuna w stan błogiej konsternacji. Ich wargi znów zaczęły splatać się w pożądliwym tańcu, a pokój zaczynały wypełniać coraz głośniejsze jęki, te krótsze i te przeciągłe, a na wargach mniejszego coraz częściej pojawiało się imię drugiego, w akompaniamencie głośnego dyszenia i błogich oddechów. Głębokie pomruki przy swoim uchu przynosiły mu tylko coraz więcej dreszczy, wcale nie pomagając mu się opanować. Chwycił mocno prześcieradło, czując jak jego ciało przesuwa się przy każdym pchnięciu. Gdy Chanyeol zmienił kąt swoich posunięć, jeszcze lepiej trafiając w ten jeden punkt, dodatkowo znacznie przyspieszając, Baekhyun jęczał coraz głośniej, mieszając te odgłosy z pomrukami. Uniósł dłoń wyżej i uchwycił nią ramy łóżka, dzięki czemu znacznie zminimalizował poruszanie się po całym łóżku. Ich położenie zmieniło się na tyle, że głowa Baekhyuna była teraz poza materacem, odchylając się w dół, a jedna z jego łydek oplatała bark chłopaka. Prosił, by robił to mocniej.
Nie mógł już wytrzymać ani chwili dłużej, a przyjemność spotęgowała się nagle, w chwili, gdy poczuł uderzające w niego spełnienie, które przyszło bez uprzedzenia. Czuł, jak Chanyeol nadal porusza się w nim, lecz teraz ich wargi znów się spotykają, całując szaleńczo. Ostatni jęk z usta bruneta wyrwał się, kiedy poczuł spełnienie drugiego w sobie. Zamknął oczy i w rozluźnił palce, które do tej pory mocno ściskały pościel. 
Chanyeol przyciągnął go w dół za łydki i przesunął nosem po jego policzku, po chwili całując go czule i delikatnie. Obaj uśmiechnęli się szeroko i zaśmiali cicho, wtulając w siebie tak jak na początku, a światło latarni rzucało delikatną poświatę na ich rozpalone twarze.
- Chyba polubię takie pobudki. - czerwonowłosy zakończył ich zbliżenie cichym szeptem do jego ucha.